Spójrzcie teraz na ten budynek po drugiej stronie ulicy Sokołowskiej. Gdy Niemcy zajęli kościół, w tym domu usytuowała się komenda niemiecka. Na parterze urzędowali Niemcy, na górze nocowali żołdacy, którzy pełnili straż i rozstrzeliwali ludzi.
W jednym z pomieszczeń przebywali młodzi, silni mężczyźni – Polacy, którzy musieli przewozić ciała rozstrzelanych do miejsc kremacji. Takich punktów na Woli było wiele, między innymi w parku Sowińskiego. Tu, gdzie dzisiaj stoi pomnik Polegli – Niepokonani przy Cmentarzu Powstańców, było miejsce największej kremacji. Dla tych Polaków, chodzących po kostki w krwi, którzy byli zmuszeni wyciągać ciała rodaków, to również było wstrząsające przeżycie. Wspomina o tym w swojej książce nieżyjący już pan Klimaszewski, który przeżył taką gehennę na Placu Teatralnym, gdzie był podobny punkt zborny.