Archive for the PRASA Category

75. rocznica Rzezi Woli. Na Powązkach odrestaurowano kwaterę nastoletnich harcerek

Posted in MEDIA, PRASA, WOLA 1944 on 5 sierpnia, 2019 by wola44

Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odsłonięto odnowioną kwaterę sanitariuszek Armii Krajowej (fot. PAP/Piotr Nowak)

Między 5 a 7 sierpnia 1944 r. na ulicach, w podwórzach, domach, fabrykach i szpitalach Woli doszło do bezprzykładnej w dziejach II wojny światowej, zorganizowanej masakry ludności cywilnej. Akcja wyniszczania miasta była odpowiedzią na wybuch powstania warszawskiego, ale jej przyczyny tkwią w ideologii niemieckiego nazizmu. W pierwszych dniach powstania Niemcy wymordowali tam od 30 do 65 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. Dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana.

W 75. rocznicę tragedii odsłonięto na Wojskowych Powązkach odrestaurowaną kwaterę, gdzie spoczywa 10 nastoletnich harcerek – ofiar hitlerowskiej zbrodni.

Odnawianie grobów powstańców to element akcji „Nie Zapomnij O Nas, Powstańcach Warszawskich”.

Sanitariuszki pochowane w odnowionej kwaterze to harcerki w wieku od 14 do 17 lat. Pomagały rannym od początku powstania. 5 sierpnia były w szpitalu Św. Łazarza na Woli, skąd hitlerowcy wypędzili i rozstrzelali 1,2 tys. osób, pacjentów i kadrę szpitala. Tego dnia zginęło także dziesięć nastoletnich sanitariuszek. Razem ze swoją opiekunką zostały pochowane na Powązkach.


Naród, który od 700 lat blokował Niemcom Wschód

Wieczorem 1 sierpnia 1944 r. wieść o wybuchu powstania w Warszawie dotarła do Berlina. O tym wydarzeniu poinformował Hitlera Reichsführer SS Heinrich Himmler. Miał mu powiedzieć: „Mein Führer, moment jest niesympatyczny. Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem, że ci Polacy to robią. W ciągu pięciu, sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa – stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków – będzie starta. Tego narodu, którzy od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem ciągle nam staje na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas – nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym”.

Konsekwencją rozmowy Hitlera z Himmlerem był wydany jeszcze tego samego dnia jednoznaczny rozkaz: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Jak zauważył Piotr Gursztyn w wydanych przez Instytut Pileckiego „Zapisach terroru”, określenie „rzeź” może być mylące dla osób pragnących zrozumieć charakter tych wydarzeń.

„Słowo »rzeź« sugeruje eksplozję spontanicznej, niekontrolowanej przemocy. Nic takiego nie miało miejsca na Woli. Mieszkańcy byli wypędzani ze swych domów, ulica po ulicy. Bez szczególnego pośpiechu. Potem byli gromadzeni w miejscach zdatnych do rozstrzelania, a następnie zabijani z broni maszynowej. Oprawcy starali się dobić z broni krótkiej tych, co przeżyli. Po wymordowaniu ludzi z jednej okolicy, przesuwali się dalej i tam mordowali” – pisze Gursztyn.

„Obóz filtracyjny” w kościele

2 sierpnia Niemcy przystąpili do systematycznego zabijania mieszkańców Woli. Tego dnia w kościele parafii św. Wojciecha założyli swoisty „obóz filtracyjny”. Przez kolejne dni więzieni w nim mieszkańcy Woli byli przesłuchiwani. Podejrzewanych o udział w powstaniu rozstrzeliwano w najbliższej okolicy. Pozostałych wysyłano do obozów pracy w Niemczech.

Sytuację oddziałów powstańczych na Woli i Powązkach poprawiły pierwsze zrzuty broni z brytyjskich halifaxów obsadzonych polskimi załogami w nocy z 4 na 5 sierpnia.

ano 5 sierpnia siły podległe Reinefarthowi rozpoczęły atak na Wolę. Prawdopodobnie podczas odprawy dowódców o poranku SS-Gruppenführer zacytował rozkaz Himmlera o zniszczeniu miasta lub (według innych świadków) uzasadnił mordowanie ludności cywilnej i powstańców koniecznością szybkiego udzielenia pomocy „dzielnicy rządowej” w okolicy Alei Ujazdowskich oraz informacjami o rzekomym brutalnym mordowaniu jeńców. Atak na Wolę poprzedziły również naloty Luftwaffe, która dzięki doskonałej pogodzie mogła bez żadnych przeszkód operować nad Warszawą.

„Ktokolwiek pokazał się na podwórzu, otrzymywał strzał w głowę”

Większości zbrodni dokonywano jednak w kamienicach lub na ich podwórkach. „5 sierpnia Niemcy weszli na nasze podwórze w liczbie kilkunastu, a kilku weszło do naszego domu i kazali wychodzić. Wielu sąsiadów z naszego posłuchało tego rozkazu, ale ktokolwiek z nich pokazał się na podwórzu, zaraz otrzymywał strzał w głowę i walił się na ziemię. Znajdując się w swoim mieszkaniu, zauważyłem to i zdecydowałem się nie spieszyć” – zeznawał w 1946 r. Stanisław Raczyński zamieszkały przy Wolskiej 109. Jemu i jego rodzinie udało się przeżyć. Uratowała ich dobra znajomość języka niemieckiego.

Dokładna liczba ofiar Rzezi Woli pozostaje wciąż nieznana. Według szacunków historyków mogło to być od 40 do 60 tys. osób. Wedle szacunków opartych na zeznaniach i dokumentach zgromadzonych w archiwach Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce w sobotę 5 sierpnia na Woli zamordowano 45,5 tys. osób, następnego dnia: 10,1 tys.

7 sierpnia na terenach Woli sąsiadujących ze Śródmieściem (lub niekiedy zaliczanych do Śródmieścia) Niemcy zabili 3,8 tys. osób. Ustalenie dokładnej liczby ofiar nigdy nie będzie możliwe m.in. ze względu na zatarcie śladów zbrodni przez palenie ciał.

Przywódcy rzezi odznaczeni przez Hitlera

Niemieccy dowódcy odpowiedzialni za Rzeź Woli: SS-Gruppenführer Hainz Reinefarth, gen. Von dem Bach i SS-Standartenführer Oskar Dirlewanger zostali po stłumieniu powstania uhonorowani przez Hitlera. Wódz III Rzeszy nadał im wysokie odznaczenia wojskowe: von dem Bach-Zelewski i Dirlewanger otrzymali Krzyże Rycerskie Krzyża Żelaznego, a Reinefarth – Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego.

Poza Dirlewangerem, który w niewyjaśnionych okolicznościach został zamordowany po wzięciu do francuskiej niewoli, żaden z głównych odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione na Woli nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Von dem Bacha skazano za inne zbrodnie, m.in. zabójstwa niemieckich komunistów i udział w nocy długich noży.

Inaczej potoczyły się losy Reinefartha: już w 1951 r. został burmistrzem miasteczka Westerland na wyspie Sylt, a potem posłem do Landtagu. Zmarł w roku 1979, nie poniósłszy konsekwencji.

www.tvp.info

„Osądzić rzęź Woli” – Nasz dziennik (26 lipca 2019)

Posted in PRASA, WOLA 1944 on 1 sierpnia, 2019 by wola44

Specjalna grupa analityczno-prawna ma przygotować tryb postępowania, który umożliwiłby sąd nad sprawcami rzezi Woli. Jej powołanie ma być efektem konferencji naukowej, która została zaplanowana na 28 września. Nosi ona nazwę „Osądzić rzeź Woli”. „Jej celem jest z jednej strony przywrócenie krajowej i międzynarodowej opinii społecznej pamięci o największej zbrodni armii niemieckiej, z drugiej zaś doprowadzenie do postawienia przed właściwym organem sądowniczym sprawców tej zbrodni i ich następców prawnych” – podkreślają w zapowiedzi konferencji jej organizatorzy. – Rzeź Woli jest mało znana, mało zbadana, jak również mało wyeksponowana w samej Warszawie.
A przecież jest ona jednym z najtragiczniejszych elementów Powstania Warszawskiego, kiedy to właściwie cała dzielnica została zgładzona. W historii jest kilka takich przypadków, np. w 1956 r. cała dzielnica Budapesztu Csepel została zbombardowana przez sowieckie samoloty – mówi „Naszemu Dziennikowi” prof. Wiesław Wysocki (UKSW), historyk wchodzący w skład komitetu naukowego konferencji.
Organizatorzy podkreślają, że podstawą fali oszczerstw wobec Polski, które nasiliły się w ostatnim czasie, jest „zafałszowanie rzeczywistego charakteru okupacji niemieckiej w Polsce”. W celu pokazania ich nieprawdziwości należy uświadomić światowej opinii publicznej rozmiar „całego barbarzyństwa niemieckiego w Polsce”. „Kluczową sprawę stanowi w tej materii zbrodnia określana jako rzeź Woli dokonana w sierpniu 1944. To zbrodnia ludobójstwa dokonana nie przez załogi obozów koncentracyjnych w tajemnicy przed światem, lecz w biały dzień przez oddziały armii niemieckiej na rozkaz dowództwa tej armii na ulicach i podwórkach stolicy Polski” – akcentują organizatorzy.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/211277,osadzic-rzez-woli.html

 

 

Pierwszą Mszę świętą odprawił ks. Stanisław Kicman, 76-letni wdowiec. „Przecież tylko Pan Jezus mógł coś takiego wymyślić!”

Posted in DOKUMENT, MEDIA, PRASA on 15 grudnia, 2013 by wola44

 

fot. am.1944.pl

Pierwszą Mszę świętą jako kapłan (tzw. Mszę prymicyjną) odprawił w niedzielę 15 grudnia w kościele św. Wojciecha na warszawskiej Woli ks. Stanisław Kicman, 76-letni wdowiec. Dzień wcześniej na kapłana wyświęcił go metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

W wypełnionej po brzegi świątyni zebrali się bardzo licznie parafianie, przyjaciele i członkowie rodziny nowo wyświęconego kapłana. Składając mu życzenia posługi kapłańskiej równie owocnej jak jego zaangażowanie we wspólnocie, parafianie przypomnieli o dotychczasowej, wieloletniej aktywności ks. Kicmana jako wolontariusza Parafialnego Zespołu Caritas, szafarza Komunii świętej, czy członka Akcji Katolickiej, a także współorganizatora wielu wspólnotowych przedsięwzięć. Od dziś – „już nie jako pan Stanisław Kicman, ale ksiądz Stanisław” – jak podkreślali, będzie w nowy sposób posługiwał w swojej parafii.

Spełniło się to, o czym ksiądz myślał właściwie przez całe swoje życie. Dziś dziękujemy Bogu za to, że nasz parafianin, który wkładał całe serce w życie naszej parafii, staje przy ołtarzu Pańskim

– powiedział z kolei we wstępie do Mszy św. proboszcz parafii św. Wojciecha ks. Wojciech Łagowski.

W homilii ks. Paweł Sokołowski, wikariusz w parafii św. Wojciecha podkreślał wyjątkowy charakter wydarzenia, jakim są święcenia 76-latka. Przypominał, że kapłaństwo to przede wszystkim gotowość do służenia Bogu i tym, którzy Go potrzebują, na każdą ich prośbę. Jak dodał, święcenia te przypominają, że Bóg jest bliski każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wieku. Owa bliskość jeszcze bardziej utrwala się poprzez doświadczenia życiowe, które człowiek przeżywa.

Od tej Mszy będziesz ofiarowywać siebie całego i całe swoje doświadczenie życiowe Chrystusowi. Każdemu pokoleniu będziesz mógł dać coś od siebie. W konfesjonale będziesz jednał ludzi z Bogiem. Dziękujemy Bogu, że usłyszałeś Jego głos i poszedłeś za Nim

– mówił kaznodzieja.

Stanisław Kicman (ur. 1937) jest socjologiem, historykiem i katechetą. Urodził się w rodzinie o tradycjach patriotycznych, jego rodzice byli aktywnymi członkami Armii Krajowej i powstańcami warszawskimi. W czasie okupacji został wywieziony wraz z matką do obozu koncentracyjnego w Bergen-Belsen, a następnie do obozu pracy w Hameln koło Hannoveru. Wydarzenia z tego okresu udokumentował w książce „Listy – zwiastuny nadziei”.

WSPOMNIEŃ STANISŁAWA KICMANA POSŁUCHAJ TUTAJ

Wziął m.in. udział w projekcie „Zapomniani świadkowie XX wieku”, w ramach którego rejestrowane są relacje biograficzne przedstawicieli najstarszej generacji, losy odchodzącego pokolenia świadków okresu międzywojennego i II wojny światowej.

W 1955 r. wstąpił do seminarium duchownego, ale po dwóch latach je opuścił. Ożenił się i został ojcem dwóch synów. Decyzję o ponownym wstąpieniu do seminarium podjął wiosną 2012 r., po śmierci żony. Święcenia diakonatu przyjął w podwarszawskiej Magdalence z rąk bp. Tadeusza Pikusa. Na przygotowanie do kapłaństwa zezwolił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz w porozumieniu z rektorem Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie ks. Wojciechem Bartkowiczem.

Na zakończenie Eucharystii 76-letni kapłan dziękował im za to, a metropolicie warszawskiemu także za święcenia, które odbyły się dzień wcześniej, w sobotę 14 grudnia, w kaplicy Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ks. Kicman podziękował także Bogu, że „mimo mojego wieku doprowadził mnie do tego ołtarza i zawołał mnie po imieniu”.

Ze szczególnymi podziękowaniami zwrócił się jednak do dwóch kapłanów – ks. infułata Lucjana Święszkowskiego i ks. Czesława Banaszkiewicza.

W 1955 roku zaczynaliśmy razem drogę do kapłaństwa. Oni dzisiaj – spracowani w Winnicy Pańskiej, a ja dopiero zaczynam! Przecież tylko Pan Jezus mógł coś takiego wymyślić!

– powiedział ks. Stanisław Kicman.

wPolityce

Warszawa nieodbudowana – Górczewska

Posted in PRASA on 27 października, 2010 by wola44

Krótka historia ul.Górczewskiej ( „Warszawa nieodbudowana” – 22.10.2010 GW )

Czytaj dalej